poniedziałek, 14 grudnia 2009

Jak powstaje linoryt.




Przed samymi warsztatami o linorycie nie wiedziałem nic. Po głowie krążyło mi pytanie „co to jest?”. O godzinie 17.00 wszelkie moje wątpliwości się rozwiały. Pani Regina Lipecka wytłumaczyła bardzo dokładnie, czym jest linoryt i pokrótce opowiedziała, jak się go robi. Chwilę później dowiedziałem się, że będę miał okazję wykonać swój własny.

Brzmiało to dosyć nieprawdopodobnie, ale ochoczo zabrałem się do pracy. Wraz z innymi uczestnikami warsztatów zacząłem od narysowania projektu, a później przekopiowania go na płytkę z linoleum. Pani Regina zaproponowała, by prace wiązały się z kobietami lub ze świętami. Podczas gdy pracowałem, artystka krążyła między uczestnikami, doradzając im i pomagając. Następnym krokiem było wyżłobienie w płytce wzoru. Gdy pani Regina pokazywała, jak należy żłobić, wydawało się to proste. Ot, wziąć do ręki dłutko i zabrać się do pracy. Ale pozory mylą! Nie jest to tak łatwa praca, na jaką wygląda. Trzeba uważać, by nie zranić się ostrym dłutkiem w palce (niestety, nie w pełni mi się to udało) i mocno się namęczyć, by wyżłobić pożądany wzór. Jeden błędny ruch oznaczał czasem zaczynanie od początku.

Dzięki radom artystki wszyscy uczestnicy stworzyli zaprojektowane wzory – teraz przyszedł czas na zrobienie odbitek. Pani Regina nakładała na płytki farbę drukarską, a później pomagała uzyskać odbitkę na nałożonej kartce. Z braku odpowiednich narzędzi pracowałem techniką domową. Książką przytrzymywałem kartkę i płytkę (by się nie przesuwały), a wypukłą stroną łyżeczki odbijałem wzór. Zajęło mi to trochę czasu, gdyż należało mocno dociskać łyżeczkę, by powstała odbitka. Gdy oboje z panią Reginą uznaliśmy, że wzór odbił się odpowiednio, mogłem wreszcie ujrzeć efekt swojej pracy!

Nie powstało z tego jakieś wielkie dzieło, ale od czegoś trzeba zacząć. Uczestnicy chwalili pomysł i formę warsztatów. Pojawiały się głosy, że to nowe doświadczenie i forma sprawdzenia swych artystycznych umiejętności. Wszyscy mamy nadzieję, że tego typu zajęcia będą organizowane częściej.

Oskar Strzelecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz