niedziela, 17 stycznia 2010
środa, 13 stycznia 2010
Trawka czy beton?
14 stycznia, godz. 15.00 MCK w Tychach - kształtowanie przestrzeni - warsztaty. Wspólnie z prowadzącą warsztaty panią Heleną Goldą-Błahut zastanowimy się nad tym jak przekształcić martwe przestrzenie w otoczeniu liceum w miejsca przyjazne wszystkim ich użytkownikom. Zapraszamy uczniów "Kruczka" i przyjaciół projektu!
Miejskie Centrum Kultury w Tychach, ul. Bohaterów Warszawy 26
piątek, 8 stycznia 2010
środa, 16 grudnia 2009
poniedziałek, 14 grudnia 2009
Jak powstaje linoryt.
Przed samymi warsztatami o linorycie nie wiedziałem nic. Po głowie krążyło mi pytanie „co to jest?”. O godzinie 17.00 wszelkie moje wątpliwości się rozwiały. Pani Regina Lipecka wytłumaczyła bardzo dokładnie, czym jest linoryt i pokrótce opowiedziała, jak się go robi. Chwilę później dowiedziałem się, że będę miał okazję wykonać swój własny.
Brzmiało to dosyć nieprawdopodobnie, ale ochoczo zabrałem się do pracy. Wraz z innymi uczestnikami warsztatów zacząłem od narysowania projektu, a później przekopiowania go na płytkę z linoleum. Pani Regina zaproponowała, by prace wiązały się z kobietami lub ze świętami. Podczas gdy pracowałem, artystka krążyła między uczestnikami, doradzając im i pomagając. Następnym krokiem było wyżłobienie w płytce wzoru. Gdy pani Regina pokazywała, jak należy żłobić, wydawało się to proste. Ot, wziąć do ręki dłutko i zabrać się do pracy. Ale pozory mylą! Nie jest to tak łatwa praca, na jaką wygląda. Trzeba uważać, by nie zranić się ostrym dłutkiem w palce (niestety, nie w pełni mi się to udało) i mocno się namęczyć, by wyżłobić pożądany wzór. Jeden błędny ruch oznaczał czasem zaczynanie od początku.
Dzięki radom artystki wszyscy uczestnicy stworzyli zaprojektowane wzory – teraz przyszedł czas na zrobienie odbitek. Pani Regina nakładała na płytki farbę drukarską, a później pomagała uzyskać odbitkę na nałożonej kartce. Z braku odpowiednich narzędzi pracowałem techniką domową. Książką przytrzymywałem kartkę i płytkę (by się nie przesuwały), a wypukłą stroną łyżeczki odbijałem wzór. Zajęło mi to trochę czasu, gdyż należało mocno dociskać łyżeczkę, by powstała odbitka. Gdy oboje z panią Reginą uznaliśmy, że wzór odbił się odpowiednio, mogłem wreszcie ujrzeć efekt swojej pracy!
Nie powstało z tego jakieś wielkie dzieło, ale od czegoś trzeba zacząć. Uczestnicy chwalili pomysł i formę warsztatów. Pojawiały się głosy, że to nowe doświadczenie i forma sprawdzenia swych artystycznych umiejętności. Wszyscy mamy nadzieję, że tego typu zajęcia będą organizowane częściej.
Oskar Strzelecki
sobota, 12 grudnia 2009
Artystyczne fascynacje. Wykład, pokaz zdjęć i warsztaty graficzne [1].
foto. Karolina Sobel
10. grudnia odbyły się pierwsze warsztaty artystyczne projektu AKCJA SZTUKI. W galerii "Pod Dachem" MCK w Tychach Agata Tomiczek-Wołonciej opowiadała o własnych fascynacjach pejzażem.
"W swojej twórczości uległam wpływowi malarstwa pejzażowego na nowo przeze mnie odkrytego. Bardzo istotne stało się opuszczenie ścian pracowni, wyjście na słońce, mgły, do zacienionych miejsc. Praca w plenerze, wśród dźwięków przyrody, czy w wilgotnych lipcowych trawach, w chwilę po deszczu. Staram się znajdować możliwości pracy w różnych zakątkach Polski, będąc pod urokiem naszego pejzażu.
W nowym cyklu prac zawsze zaczynam obraz w plenerze i jeśli to tylko jest możliwe kontynuuję do skutku. Sporo jednak pracy nad obrazami zostanie jeszcze wykonanej w pracowni. Czasem, będąc gdzieś w kraju, w krótkim czasie łapię wrażenia na płótno, na gorąco. Wiele obrazów czeka potem cierpliwie w kolejce aż nadejdzie czas ich ukończenia. Czasem delektuję się oczekiwaniem na teatr przyrody – aż rozwiną się kwiaty, czy zmienią odpowiednio kolory, by móc je rzucić na płótno. Dzięki wciąż powiększanej wiedzy o sposobie kontemplacji świata przez wybranych artystów, tych wymienionych powyżej – temat pejzażu stał się dla mnie nagle ważny i atrakcyjny, bo stwarzający szerokie pole wypowiedzi emocji, stanów ducha. Chociaż wypowiedź ta z pewnością jest jakimś zaledwie etapem w mojej drodze twórczej, zaczerpnięciem „świeżego powietrza”. Wszystkie -z wyjątkiem kilku – pokazane na fotografiach prace są nieukończone – wydało mi się jednak celowe zaprezentowanie ich jako uzupełnienie prezentacji..".
Agata Tomiczek-Wołonciej zaprezentowała blisko 100 obrazów, począwszy od pierwszego znanego w historii sztuki europejskiej pejzażu "Miasto nad morzem" Ambrogio Lorenzettiego, a skończywszy na własnych ostatnich obrazach.
O godz. 17.00 odbyły się warsztaty graficzne. Regina Lipecka zapoznała uczestników warsztatów z techniką linorytu.
Rezultaty zmagań z dłutem można będzie zobaczyć na wystawie w styczniu w MCK. Dzielnie sekundowała nam córeczka Ewy Matras, Lenka. (to filmik: http://www.youtube.com/watch?v=tGdv6ofPWDU) oraz uczniowie I LO im. L. Kruczkowskiego, uczestnicy warsztatów dziennikarskich. Rozmawiali z artystkami. Bartek Palej fotografował, a Oskar Strzelecki namówiony przez artystki zabawił się w artystę. 10. grudnia dołączyła do naszej ekipy Karolina Sobel. Myślę, że teraz już nic nie umknie WIELKIEMU OKU. [b]
"W swojej twórczości uległam wpływowi malarstwa pejzażowego na nowo przeze mnie odkrytego. Bardzo istotne stało się opuszczenie ścian pracowni, wyjście na słońce, mgły, do zacienionych miejsc. Praca w plenerze, wśród dźwięków przyrody, czy w wilgotnych lipcowych trawach, w chwilę po deszczu. Staram się znajdować możliwości pracy w różnych zakątkach Polski, będąc pod urokiem naszego pejzażu.
W nowym cyklu prac zawsze zaczynam obraz w plenerze i jeśli to tylko jest możliwe kontynuuję do skutku. Sporo jednak pracy nad obrazami zostanie jeszcze wykonanej w pracowni. Czasem, będąc gdzieś w kraju, w krótkim czasie łapię wrażenia na płótno, na gorąco. Wiele obrazów czeka potem cierpliwie w kolejce aż nadejdzie czas ich ukończenia. Czasem delektuję się oczekiwaniem na teatr przyrody – aż rozwiną się kwiaty, czy zmienią odpowiednio kolory, by móc je rzucić na płótno. Dzięki wciąż powiększanej wiedzy o sposobie kontemplacji świata przez wybranych artystów, tych wymienionych powyżej – temat pejzażu stał się dla mnie nagle ważny i atrakcyjny, bo stwarzający szerokie pole wypowiedzi emocji, stanów ducha. Chociaż wypowiedź ta z pewnością jest jakimś zaledwie etapem w mojej drodze twórczej, zaczerpnięciem „świeżego powietrza”. Wszystkie -z wyjątkiem kilku – pokazane na fotografiach prace są nieukończone – wydało mi się jednak celowe zaprezentowanie ich jako uzupełnienie prezentacji..".
Agata Tomiczek-Wołonciej zaprezentowała blisko 100 obrazów, począwszy od pierwszego znanego w historii sztuki europejskiej pejzażu "Miasto nad morzem" Ambrogio Lorenzettiego, a skończywszy na własnych ostatnich obrazach.
O godz. 17.00 odbyły się warsztaty graficzne. Regina Lipecka zapoznała uczestników warsztatów z techniką linorytu.
Rezultaty zmagań z dłutem można będzie zobaczyć na wystawie w styczniu w MCK. Dzielnie sekundowała nam córeczka Ewy Matras, Lenka. (to filmik: http://www.youtube.com/watch?v=tGdv6ofPWDU) oraz uczniowie I LO im. L. Kruczkowskiego, uczestnicy warsztatów dziennikarskich. Rozmawiali z artystkami. Bartek Palej fotografował, a Oskar Strzelecki namówiony przez artystki zabawił się w artystę. 10. grudnia dołączyła do naszej ekipy Karolina Sobel. Myślę, że teraz już nic nie umknie WIELKIEMU OKU. [b]
piątek, 11 grudnia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)